Niepohamowany szał urzędnika IPN

Niepohamowany szał urzędnika IPN  – Co wydarzyło się w małej miejscowości Czarne? Po raz kolejny pojawia się potrzeba zaostrzenia procedur przyjmowania pracowników do ważnych instytucji państwowych. Okazuje się, że nie tylko wiedza jest tu istotna, ale również samokontrola i umiejętności interpersonalne.

Niepohamowany szał urzędnika IPN

Niepohamowany szał urzędnika IPN

Niepohamowany szał urzędnika IPN

Mogłoby się wydawać, że jesteśmy już przyzwyczajeni do niewłaściwego zachowania urzędników państwowych i nie powinno robić to już na nas — większego wrażenia. To, co wydarzyło się w małej miejscowości — Czarne, przeszło już wszelkie możliwe do zaakceptowania zachowanie. Nie wiadomo, czy po raz kolejny wynikało to z braku odpowiedniej weryfikacji osób na takie odpowiedzialne i wymagające samokontroli stanowisko, czy jest to po prostu wypalenie się materiału i czas na zwykłą zmianę pracy.

Od osób, które zajmują takie stanowiska, jak opisane w tym artykule, czyli pracowników Instytutu Pamięci Narodowej, wymagamy nie tylko kultury, ale wzoru do naśladowania.

Tymczasem Pan Piotr. S, który jest urzędnikiem w Gdańskim oddziale IPN, nie tylko rzucał przysłowiowym „mięsem”, ale nie był w stanie się opanować, tylko dlatego, że na spotkaniu z mieszkańcami, ktoś miał inne zdanie niż on. Sprawę, oprócz Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, nagłośnił (co jeszcze bardziej pogrąża urzędnika) sam sprawca tego, jakże skandalicznego zachowania. Piotr. S, sam bowiem publikuje na Facebooku wpis określający mieszkańców Czarnego – „swołoczą” a później jeszcze, znaczenie gorszymi słowami.

Oczywiście OMZRiK zapowiedział w związku z tym, skargę do prezesa IPN, ale i tak niesmak takiego zachowania pozostanie na długi jeszcze czas. Wszystko zaczęło się niewinnie, ponieważ pewien emerytowany historyk zanegował zasadność wystawienia pomnika Żołnierzy Wyklętych. Zwrócił między innymi uwagę na zbrodnie dokonane na ludności przez Zygmunta Szendzielorza zwanego Łupaszką. I wtedy to właśnie urzędnik IPN nie wytrzymał, krzycząc na emeryta – głupoty pan opowiada!, niech pan się przymknie. Pan łże jak pies, pan kłamie! Przeczytaj pan lepiej rozkazy do cholery!

Później było już tylko coraz gorzej. Piotr. S nie pozwalał dokończyć wypowiedzi mieszkańcowi i wciąż go wyśmiewał, a nawet zaczął nucić radziecką pieśń z czasów II wojny światowej — tzw. Świętą Wojnę. Zgromadzeni na spotkaniu ludzie, zaczęli bronić nauczyciela, ale urzędnik kontynuował obraźliwą batalię w kierunku nauczyciela – oskarżając go (co było dość śmieszne) o brak kultury! To jednak okazało się za mało dla urzędnika IPN-u, zaraz po spotkaniu opublikował wpis na Facebooku, w którym nazwał mieszkańców Czarnego – tchórzliwymi kanaliami, swołoczą, a zakończył -„J***ł was pies i dodał, że będą opluwani przez własne wnuki.

Sprawa może będzie miała swój koniec, gdy prezes IPN postanowi wyciągnąć odpowiednie konsekwencje, jednak to, co najbardziej może martwić, to wciąż rosnąca fala nienawiści, która jednak nie powinna przedzierać się w szeregi reprezentujących państwo — urzędników. Czy można coś z tym zrobić? Pewnie tak, ale wymagałoby to rewolucji kadrowej i zaostrzenia procedur przyjmowania na takie stanowisko.

Badania kandydata powinny wówczas obejmować nie tylko odpowiedni zakres wiedzy, ale również zdolność do samokontroli i wysokich umiejętności interpersonalnych.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments